Re: Głos Edyty
: 29 mar 2021, 10:31
O lol Że Wam się chce.
A ja Wam powiem tak - jedyne co Wam zostało to zachwycanie się każdym wyjściem Edyty na scenę, bo nie uraczycie już nigdy płyty i jest mi was okropnie żal - bycie fanem takiej wokalistki to w sumie trochę żenada taka osobista. Kilka wiekopomnych piosenek zapisanych w historii polskiej muzyki plus kolejna stokroć niewypałów.
Poza tym trochę you get all the wrong way around baby. Edyta jest wybitna (a raczej była, w wieku lat 50 jest mocno przeciętna na to jaka była w latach 90), ale to kwestia tego, czego szuka się w muzyce. Ja szukam przede wszystkim smaku. Wolę skrzeczącą Madonnę z jej absolutnie zajebistą dyskografią niż Edytę, której pójdzie wybitnie (lub też conajwyżej nieźle w dzisiejszych czasach) z jej koszmarnymi piosenkami lub dziwnymi coverami. Jak już pisałem Edycie nadal daleko do talentu Whitney Houston, Mariah Carey czy Christiny Aguilery - zwłaszcza pod względem artystycznym jest za murzynami i nawet nie jest w stanie się zbliżyć. Celine Dion kilka lat starsza też lepiej śpiewa na żywo.
Ja myślę, że trzeba zacząć przede wszystkim od siebie i swojego fanatyzmu co do piosenkarki, która nie istnieje już a nie odgrzebywanie starych postów.
Do dzisiaj po nocach mi się śni ten dramatyczny cover "Saving All My Love For You"...... po prostu wstyd. Skoro nie umiesz, to po co się tykasz - sorry, not sorry, ale myślę, że co przypadkiem wyłapana "akademicka dziewczyna" ucząca się z przecietnym talentem zaśpiewałaby to lepiej niż obecna Edyta. Ten cover nie byłby taki zły gdyby nie próbowała śpiewać w tym samym czasie używając mózgu i myśląc co by tu zrobić, aby zaśpiewać z jak najbardziej amerykańskim akcentem - co dało efekt wysilonego zaschniętego gardła.
Generalnie to nie wiem co się dzieje z tymi nie nativeenglish piosenkarkami w późniejszym wieku, Edyta super śpiewała po angielsku teraz wychodzi to tak sobie, Celine Dion w latach 90 była zajebista po angielsku teraz nawet w wywiadach brzmi dziwnie i coraz bardziej jak jakaś Doda po angielsku z kwadratowym angielskim.
A ja Wam powiem tak - jedyne co Wam zostało to zachwycanie się każdym wyjściem Edyty na scenę, bo nie uraczycie już nigdy płyty i jest mi was okropnie żal - bycie fanem takiej wokalistki to w sumie trochę żenada taka osobista. Kilka wiekopomnych piosenek zapisanych w historii polskiej muzyki plus kolejna stokroć niewypałów.
Poza tym trochę you get all the wrong way around baby. Edyta jest wybitna (a raczej była, w wieku lat 50 jest mocno przeciętna na to jaka była w latach 90), ale to kwestia tego, czego szuka się w muzyce. Ja szukam przede wszystkim smaku. Wolę skrzeczącą Madonnę z jej absolutnie zajebistą dyskografią niż Edytę, której pójdzie wybitnie (lub też conajwyżej nieźle w dzisiejszych czasach) z jej koszmarnymi piosenkami lub dziwnymi coverami. Jak już pisałem Edycie nadal daleko do talentu Whitney Houston, Mariah Carey czy Christiny Aguilery - zwłaszcza pod względem artystycznym jest za murzynami i nawet nie jest w stanie się zbliżyć. Celine Dion kilka lat starsza też lepiej śpiewa na żywo.
Ja myślę, że trzeba zacząć przede wszystkim od siebie i swojego fanatyzmu co do piosenkarki, która nie istnieje już a nie odgrzebywanie starych postów.
Do dzisiaj po nocach mi się śni ten dramatyczny cover "Saving All My Love For You"...... po prostu wstyd. Skoro nie umiesz, to po co się tykasz - sorry, not sorry, ale myślę, że co przypadkiem wyłapana "akademicka dziewczyna" ucząca się z przecietnym talentem zaśpiewałaby to lepiej niż obecna Edyta. Ten cover nie byłby taki zły gdyby nie próbowała śpiewać w tym samym czasie używając mózgu i myśląc co by tu zrobić, aby zaśpiewać z jak najbardziej amerykańskim akcentem - co dało efekt wysilonego zaschniętego gardła.
Generalnie to nie wiem co się dzieje z tymi nie nativeenglish piosenkarkami w późniejszym wieku, Edyta super śpiewała po angielsku teraz wychodzi to tak sobie, Celine Dion w latach 90 była zajebista po angielsku teraz nawet w wywiadach brzmi dziwnie i coraz bardziej jak jakaś Doda po angielsku z kwadratowym angielskim.