Nigdy nie przepadałem za Adele i ta nowa płyta tego nie zmieniła, ale przesłuchałem i bardzo pół na pół. To nie jest płyta do słuchania w kółko (no chyba, że ktoś siedzi w ciężkiej depresji i chce to jeszcze podbić co ludzie robią często), ale produkcyjnie bardzo dobrze wszystko jest zrobione.
Moje pierwsze skojarzenie na tą płytę? Lana Del Rey z dużymi wokalami
Strasznie filmowe są te piosenki, niektóre wręcz jak dialogi.
Nie wrócę do tej płyty na dłużej, bo to w ogóle nie jest moja estetyka, ale Strangers By Nature i My Little Love muzycznie są bardzo interesujące - moje ulubione. Niestety piosenki uptempo kompletnie jej nie wyszły i mogła pójść po całości w tą filmowość.
Klasyfikując to jednak 21 lepsze, ale przynajmniej jest lepiej niż na 25, które było okropne po całości.
Jeżeli chodzi o potencjalne singlowe hity to nie ma ani jednego. Nawet produkcja Maxa Martina (Can I Get It) mocno odstaje potencjałem przebojowości od jego najlepszych produkcji a już na pewno od Send My Love z 25. Nie, żeby to przebój na płycie był obligatoryjny, ale chyba im zależy na sukcesie komercyjnym. Brakuje na tej płycie chociażby jednej ballady, która mogłaby się stać klasykiem i podbić jeszcze ten krążek, ale niestety nie... Rzeczywiście Easy On Me zasłużenie stało się pierwszym singlem, bo naprawdę nie ma co wybrać. Tak to już jest jak dany artysta ulega własnej megalomanii. 6 i pół minutowe piosenki aż 4 razy na 12 kompozycji też mnie nie przekonują, można było zapchać ten czas rozsądniej. To Be Loved miało potencjał na tą klasykę-balladę, ale no nie stanie się nią przez swoją długość. Ale! Na pewno trzeba pochwalić Adele, że jej płyty nie da się pomylić z kogokolwiek innym a to już coś.
5/10. Generalnie to pod względem muzycznym to warto kupić tą płytę. Jest interesująca i na pewno dojrzała. Wersję deluxe można sobie podarować, bo nic nie wnosi. Wiem, że nikt tego tutaj nie zrozumie (xD), ale słuchając tej płyty można naprawdę wyczuć inspirację Saturnem o której mówiła - planeta starych ludzi, która powraca około 30tki do pozycji w której się człowiek narodził. Czuć to zakreślenie czasu na tej płycie.
Dziwne jest tylko to, że wokalistka, która dostałaby jakikolwiek budżet który by sobie wymarzyła na zrobienie płyty od swojej wytwórni i może pracować z każdym producentem z tej planety nie potrafi zrobić bardzo dobrej płyty, tylko się ślizga po jakieś linie.
_
A z innej beczki, tak jak Adele przy wydaniu 25 nie wydała płyty do streamingu bo chcieli maksymalnie podbić sprzedaż fizyczną, tak teraz dała Spotify warunek, że okej, ale mają usunąć shuffle buttom, aby ludzie słuchali płyty jako całości
I usunęli XD Nie znam się na spotify, ale chyba na takiej głównej stronie się nie da używać przycisku. Megalomanka.