Zgadzam się z Love2Love 1990-2016, że to było najlepsze wykonanie tej piosenki przez Edytę. Specjalnie dla porównania przypomniałem sobie teraz występy z Fosterem i w "Hit, hit, hurra!" i faktycznie ten dzisiejszy był najlepszy, najbardziej płynął.
Ale jednak nie nazwałbym tego wykonania perfekcyjnym. Po pierwsze, Edyta to jednak nie Whitney Houston, a po drugie, w paru miejscach w refrenie słychać było, że Edyta dość mocno się siłuje. 9/10.
Kopaneek pisze:Postawcie tam Kozidrak lub Nosowska. Żadna nie da rady.
To prawda. Pewnie Kozidrak czy Nosowska nie dałyby rady tak zaśpiewać
I have nothing.
Z kolei Edyta pewnie nie zinterpretowałaby tak dobrze jak Nosowska tekstów Osieckiej.
Każda z pań jest inna i każda w czym innym błyszczy. Deprecjonowanie talentu Kozidrak i Nosowskiej jest tutaj nie na miejscu.
Edyta nie jest królową polskiej piosenki. Jeśli już, to raczej królową polskiej sztuki wokalnej. Skoro przez ponad 25 lat kariery wylansowała jedynie kilka przebojów i skoro chętniej coveruje anglojęzyczne utwory niż polskie, to tym samym nie może być królową polskiej piosenki.
IgaAga pisze:Stawiam na jedną zwrotkę i refren
I trafiłaś w dziesiątkę.
Do pięciu razy sztuka - może za piątym razem Edyta w końcu zaśpiewa w "Tańcu z gwiazdami" nie cover, a swoją piosenkę.
I zgadzam się, że

pięknie dzisiaj wyglądała - jak prawdziwa Diwa.