Piter pisze:Moim zdaniem, Edyta może się po prostu czuć w tym towarzystwie niekomfortowo. Szanuję jej odwagę podejmowania takich decyzji, które są w sprzeczności z oczekiwaniami publiki. Lepsze to niż judaszowe pocałunki w świetle kamer.
Ja to widzę jednak inaczej. Edyta generalnie unika występów grupowych podczas różnych telewizyjnych koncertów i festiwali, rzadko kiedy wychodzi na finał. Na przykład 2 lata temu też wzięła udział w nagraniu koncertu kolęd dla TV i wtedy też nie wyszła do grupowego wykonania
Bóg się rodzi. Na finał wyszli: Cerekwicka, Węgorzewska, Miśkiewicz, Mlynkowa, Cugowscy, Ziółko, Feel, Zakopower, Golec uOrkiestra i Sound'n'Grace, a Edyta - nie. A przecież nie było tam ani Steczkowskiej, ani Kayah, ani Szpaka, ani Dody.
Tak samo w ciągu ostatnich 2 lat Edyta nie wyszła na finał na festiwalach w Opolu 2018 i 2019, na koncercie "Miłość jest wszystkim" w Gdańsku czy na koncercie "Wiara, Nadzieja, Wolność" w Poznaniu. Chlubnym wyjątkiem był niedawno koncert "100 lat PKO BP", tylko że tutaj była trochę inna sytuacja - wszyscy wykonawcy nagrali wcześniej studyjną wersję
Dni, których nie znamy i śpiewali razem ten utwór na całej trasie.
Edycie zdarza się występować w duetach, w tym roku nawet raz trafił jej się tercet (z Cugowskim i Rynkowskim), ale w większych konfiguracjach ona najwyraźniej nie lubi śpiewać. Nie wiem, może dlatego, że te wszystkie finałowe występy wymagają dodatkowych prób, a Edycie po prostu niezbyt chce się w nich uczestniczyć? W każdym razie od lat powtarza się ten sam schemat, bardzo mało było w ostatnich latach koncertów telewizyjnych, na których Edyta wychodziła na finał.
Wydaje mi się więc, że tu nie chodzi o to konkretne towarzystwo z Lubina (z Kayah, Justyną i Szpakiem na czele), tylko o to, że Edyta chyba nie lubi czuć się na scenie częścią większej całości.
Fajnie byłoby zobaczyć w wigilijny wieczór w TV Edytę śpiewającą kolędę u boku innych gwiazd, w tym tych paru, z którymi miała wcześniej jakieś niesnaski. Wigilia to przecież czas pojednania, gwiazdy mogły dać dobry przykład, ale wyszło, jak wyszło - tylko Edyta się wyłamała. Z trzech fotek z Lubina jasno wynika, że było tak, jak jest zazwyczaj - Edyta znów nie wyszła na finał.
Steffie, bardzo dużo jest w Twoim poście zawoalowanych docinków w moją stronę. Po co to wszystko? Jeśli się ze mną nie zgadzasz, to trzeba było po prostu przedstawić kontrargumenty, a nie bawić się w uszczypliwości. W każdym razie ja nie dam się sprowokować i nie odpowiem Ci w tym samym tonie. Pozwolę sobie tylko co nieco sprostować.
Nigdzie nie napisałem, że Edyta jest pseudokatoliczką. Najpierw napisałem, że ona, po raz kolejny nie wychodząc na finał,
znów wyszła na bufona i pseudokatoliczkę, a później - że ona wielokrotnie na Facebooku czy Instagramie pokazywała swoje przywiązanie do religii, a potem postępowała wbrew jej zasadom. I to jest prawda. Nie wiem, czy Edyta jest pseudokatoliczką, bo nie znam jej prywatnie, ale wiele jej publicznych zachowań może świadczyć o tym, że ona jednak - wbrew temu, co mówi - jest z katolicyzmem na bakier.
I nie szkaluję Edyty. Może gdybym przytaczał wyrwane z kontekstu pojedyncze zdania z artykułów portali plotkarskich i tabloidów, Twój zarzut byłby zasadny, ale ja przytoczyłem
całe akapity z
wywiadów z Kayah i Edytą. Pewne wypowiedzi padły, podejrzewam, że były autoryzowane, więc nie było tu z mojej strony żadnych pomówień ani insynuacji. Tak samo to, że krytykuję Edytę za jej lenistwo czy hipokryzję, nie znaczy, że ją szkaluję. Kiedy Ty piszesz, że Doda prezentuje poziom rynsztoka, albo że Steczkowska gada o muzyce, nawet gdy nikt nie chce tego słuchać, tak samo ich nie szkalujesz, tylko krytykujesz. Te wszystkie Twoje i moje wypowiedzi o Justynie, Edycie i Dodzie nie są szkalowaniem tych piosenkarek, tylko po prostu krytyką ich działań.
Twoja sugestia, że jestem kłamczuchem, bo napisałem, że Edyta nie wyszła na finał w Lubinie, też jest bezzasadna. Byłbym kłamczuchem, gdybym napisał na przykład, że Uniatowski nie wyszedł na finał - przecież wyraźnie widać na fotkach, na których są wszyscy wykonawcy oprócz Edyty, że Uniatowski stoi między Gintrowską a Szpakiem.
Edyty na tych fotkach nie ma, bo po prostu nie wyszła na finał, tak samo jak 2 lata temu na koncercie kolęd dla TVP, i tyle - nie ma o co kruszyć kopii.
Sebuch, znam to zdjęcie. To jest właśnie ta fotka, o której pisałem, że została już usunięta z Instagramu Edyty. O jej opisie wspomniał już w tym temacie Flux:
Flux pisze:Właśnie w czasie
Hit, hit Edyta wyskoczyła z wielką akcją pojednawczą, wyraźnie sugerując że Kasia Szczot nareszcie otworzyła serce i oczyściła emocje. No gdzieżby tam zła dotychczasowa relacja była w najmniejszej mierze winą diwy
I ja też już wcześniej zwróciłem na to uwagę. Edyta napisała tam po angielsku o Kayah: "w tym magicznym roku ona otworzyła dla mnie swoje serce". Gdyby napisała: "w tym magicznym roku otworzyłyśmy dla siebie swoje serca", zabrzmiałoby to dużo lepiej.
Zgadzam się z przedmówcą, że Kayah chyba nie lubi Edyty. Zresztą Justyny chyba też nie lubi, mimo że przecież była gościem na jej koncertach muzyki filmowej. Myślę, że Kayah i Justyna szanują się nawzajem i na tym koniec. Kayah od ponad 2 lat prowadzi swoją autorską audycję w Meloradiu, baaardzo dużo gwiazd było już jej gośćmi, ale Edyta i Justyna - wciąż nie. Oczywiście nie świadczy to o żadnej "kosie" między paniami, ale pokazuje, że wiele innych gwiazd jest Kayah bliższych - i nie ma w tym nic złego.
W każdym razie bardzo się cieszę, że wszystkie trzy wystąpiły na tym koncercie.
Odświeżyłem sobie wczoraj koncert kolęd dla TVP sprzed 2 lat i Edyta zaśpiewała tam pięknie. Jej interpretacja
Cichej nocy była zupełnie, ale to zupełnie inna niż ta z płyty. Bardzo lubię, kiedy ona śpiewa tak delikatnie. Ciekawe, jak wypadła tym razem.