Jest też dużo filmików, że daje radę. Ja nie oglądam ani jednych, ani drugich, bo nie potrzebuję sobie niczego udowadniać w temacie Britney. Pewnie że mam prawo mieć swój gust i zdanie. Mi się podoba i co w tym złego. Nie wszystko, bezkrytycznego podejścia nie mam. Ale jest postęp i w moim oraz wielu ludzi odczuciu dzieją się teraz całkiem fajne rzeczy po stronie Spears.
Obok masy stukniętych malkontentów jest masa stukniętych fanatyków, więc warto wypośrodkować swoje poglądy, a nie iść w czarno-białe.
Bardzo mi się nie podoba brak zaufania i szacunku ze strony jej dawnych słuchaczy (fanami na pewno nie byli --- popularni tak mają, że idą za nimi i ci, co powinni, i różni netowi nienawistnicy). Ok, znikąd się to nie wzięło, spadek formy i natłok ściem z jej strony był - ale bez przesady. Wizerunek Britney nie polegał nigdy na bezbłędności. Za to właśnie była, jest i będzie lubiana - że jest niedoskonała, frustrująca, że prawda na jej temat pozostaje w pewnym stopniu tajemnicą i zarazem że ma w sobie coś takiego, co przyciąga i powoduje, iż nawet hejterzy śledzą, co u niej.
Polecam ci poczytać każdą cytowaną i polecaną recenzję, choćby artykuł w NME, gdzie pracują ludzie znający się na rzeczy. I potem pisać, że to ja idę w zaparte.
Pewnie że można założyć, że każdy kłamie i został za to kłamanie opłacony, a kariera Britney opiera się na jednej wielkiej ściemie. Ale to już kwestia tego, dla kogo szklanka jest w połowie pełna, a dla kogo pusta. Dla hejterów zawsze będzie coś nie tak. Bez odbioru, daj mi spokój i
leave Britney alone
Taka ciekawostka: Glory wcale nie radzi sobie komercyjnie najgorzej. Co prawda zaliczyło megaspadki drugiego tygodnia i szybko opuszcza największe muzyczne rynki, jednak w niektórych krajach to największy sukces Britney od +-15 lat i album sprzedał się nieźle, przy czym od premiery jeszcze nie minął miesiąc. Np. we Włoszech, Hiszpanii, Kanadzie, na Dalekim Wschodzie, w Czechach i na Węgrzech. W Stanach jako tako, góra dół. Zaskakującym jest za to zdecydowany flop we Szwecji. Fani czekają na drugi singiel...
Ja uwielbiam Mariah, ale zaprzeczam, kiedy ubiera się jak dzidzia piernik, śpiewa z playbacku czy retuszuje okładki płyt...
Też masz problemy. Potrzeba doszukiwania się porażki to nie jest coś, co cechuje fana. Retusz, playback i ekscentryczne kreacje były, są i bedą w świecie pop. Mariah jest ok. Też ją lubię i jakoś mi zwisa, jak wyszła na okładce płyty i co z tym robił grafik komputerowy.