Jennifer Lopez

O wykonawcach muzyki zagranicznej, czyli co słychać w branży muzycznej za granicą.
Awatar użytkownika
wodawodnista
Linger
Linger
Posty: 862
Rejestracja: 16 sty 2016, 14:48
Ulubiony album: Edyta Górniak
Ulubiona piosenka: TRecorder/Mind Control
Lokalizacja: Kraków

Re: Jennifer Lopez

Post autor: wodawodnista »

Oczywiście, że jest playback, tzn prerecorded. Oczywiście zrobiony na najwyższym możliwym poziomie, że osoba która się na tym nie zna się nie poczai za chiny.

Ale w czym Lopezka się rozwija, bo ja nie widzę. Płyty nie wydala od 7 lat. Przez te 7 lat conajwyżej udokskonaliła swój własny styl performerski jeżeli chodzi o występy na żywo, wydała masę nieistotnych singli i pozazdrościła Rihannie marki kosmetycznej. A z tym pracowaniem to umówmy się, że musi trochę, bo to nie jest gwiazda, która może żyć bo wydała jakaś legendarną płytę i legendarny film z którego może odcinać kupony całe życie - akurat w jej przypadku zawsze były sukcesy, ale nigdy absolutnie kolosalne - niestety, ale peruki i doczepiane rzęsy kosztują :PP Moim zdaniem to co robi JLo od kilku lat to rozmienianie się na drobne, kobieta nie ma na siebie żadnego pomysłu.... podobnie do Christiny, chyba też do tej grupy dołączy Beyonce bo kolejnego 'muzycznego filmu' chyba nikt nie zniesie już.
Awatar użytkownika
Gosia1423
Moderator
Moderator
Posty: 1206
Rejestracja: 06 cze 2010, 19:50
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jennifer Lopez

Post autor: Gosia1423 »

Ktoś tu kompletnie nie orientuje się w karierze Jen, ale lubi wszystko komentować :PP
Awatar użytkownika
wodawodnista
Linger
Linger
Posty: 862
Rejestracja: 16 sty 2016, 14:48
Ulubiony album: Edyta Górniak
Ulubiona piosenka: TRecorder/Mind Control
Lokalizacja: Kraków

Re: Jennifer Lopez

Post autor: wodawodnista »

No właśnie wszystko co napisałem to fakty, a ty jako fanka po prostu tego nie widzisz i żyjesz jakąś iluzją jej "rozwoju". Jennifer Lopez na dzień dzisiejszy nie znaczy w muzyce zupełnie nic, poza wspomnieniami sprzed 20 lat. Jej ostatni solowy przebój to ło jezu nie wiem, ok Get Right, 16 lat temu..
Awatar użytkownika
Gosia1423
Moderator
Moderator
Posty: 1206
Rejestracja: 06 cze 2010, 19:50
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jennifer Lopez

Post autor: Gosia1423 »

Jednym się podoba, drugim nie. Nie jesteś wyrocznią, kochany.

Jeśli nie słyszysz różnicy w jej wokalu teraz i kiedyś, no cóż mam Ci powiedzieć. A Jennifer akurat dla kultury latynoskiej znaczy bardzo wiele. Robi też wiele, więc te twoje fakty, jakieś takie niekompletne.

I skąd ta pewność, że to playback?
Awatar użytkownika
wodawodnista
Linger
Linger
Posty: 862
Rejestracja: 16 sty 2016, 14:48
Ulubiony album: Edyta Górniak
Ulubiona piosenka: TRecorder/Mind Control
Lokalizacja: Kraków

Re: Jennifer Lopez

Post autor: wodawodnista »

Ja ci podałem przykłady a ty piszesz "robi wiele". Boże Gosia, jesteś strasznie kłótliwą osobą, która nigdy nie ma żadnych argumentów i aż wstyd z tobą rozmawiać :roll: Na temat tego dlaczego słychać, że to playback to nóż się w kieszeni otwiera......

Jennifer wokalnie na pewno się rozwinęła od czasów lat 90tych, ale o czym tu mowa skoro nic nie robi poza wymienionymi przeze mnie podpunktami? Rozwój wokalny niech będzie, ale wszystko inne jest bardziej cofaniem się niż rozwojem. Oczywiście no offens, bo ja lubię JLo i chętnie przygarnę na odtwarzacz nowy album, ale chyba się nie doczekam :edi:

Generalnie pomimo tego, że bliżej mi do fanowania JLo jako piosenkarki niż aktorki to uważam, że akurat muzycznie nie ma już nic ciekawego do zaoferowania. No, ale muzyka mnie interesuje dużo mocniej niż film, dlatego Lopezkowe filmowe sukcesy jak np niedawno Hustlers mnie nie interesują, aby mówić o tym jako o rozwijaniu się.

Jedyny plus z tego wszystkiego jest taki, że jeszcze nie przekroczyła magicznej bramki, aby mówić o niej, że jest tylko celebrytką... mógłbym tego nie przeżyć, bo kocham większość tych dzisiejszych ikon, które zaczynały w latach 90, no poza Edzią :edi:
Awatar użytkownika
betka
The story so far
The story so far
Posty: 555
Rejestracja: 10 gru 2004, 19:57
Ulubiony album: Edyta Górniak
Ulubiona piosenka: OnTheRun/KolorowyWiatr
Lokalizacja: wrocław

Re: Jennifer Lopez

Post autor: betka »

wodawodnista pisze:Na temat tego dlaczego słychać, że to playback to nóż się w kieszeni otwiera......
Co za przekonujące argumenty nie do odparcia.....

Szczerze mówiąc również podejrzewałam Lopezkę o playback, ale w ogóle mi to nie przeszkadzało......
Sama Beyonce go użyła.
Jennifer wypadła świetnie. Szanuję ją za konsekwencję i pracowitość.
Występ i sięgnięcie do języka hiszpańskiego miało głębszy sens i wymowę. Swoją drogą byłam bardzo wzruszona przemową Bidena- nie spodziewałam się tego, ale po wysłuchaniu całego zaprzysiężenia, rozumiem dlaczego Jenn i wielu innych artystów poparło jego kandydaturę. Trzymam kciuki. ( Za Lopez i za Bidena ;-) )
Awatar użytkownika
wodawodnista
Linger
Linger
Posty: 862
Rejestracja: 16 sty 2016, 14:48
Ulubiony album: Edyta Górniak
Ulubiona piosenka: TRecorder/Mind Control
Lokalizacja: Kraków

Re: Jennifer Lopez

Post autor: wodawodnista »

Już się przyzwyczaiłem, że na tym forum czyta się to, co się chce i tak się odpowiada na posty. To wasz problem. Ktoś wam pokazuje lustro, a wy mówicie "to nie ja", zupełnie jak Edyta.
Awatar użytkownika
Kamui Shiro
Edytomaniak: ja tu nocuję!
Edytomaniak: ja tu nocuję!
Posty: 3530
Rejestracja: 27 gru 2004, 12:17
Ulubiony album: Perła
Ulubiona piosenka: Niebo to my

Re: Jennifer Lopez

Post autor: Kamui Shiro »

Czekaj, co?

Nie miała żadnego dużego przeboju od Get Right? :roll: jeju, ale zawiało taką najbardziej lichą dramką z ciocioforów o piosenkarkach pop. Mogłeś tego oszczędzić innym, tak jak mogłeś zastanowić się nad wyrzuceniem z siebie kolejnego nieprzemyślanego, agresywnego postu.

Przypomniały mi się pomiary Raya nad definicją co jest przebojem, a co nie i konkluzja, że nic nie przebija Wracam do domu.

Nie przepadam za Lopez ani za jej ostatnim nachalnym epatowaniem wielkim zadem i średnimi singlami co chwila. Na jej miejscu owszem, wstrzymałbym się i przygotował coś konkretnego i ciekawego po dłuższej przerwie. Od czasu wielkiego sukcesu 10 lat temu chyba próbuje ciągle przebić samą siebie, ale jej to nie może wyjść jakoś.
A ten wielki sukces to On The Floor i nie wiem, co się z Tobą stało, że pominąłeś go milczeniem ;\ Już na mniejszą skalę, lokalniej: Into You, Ain't Your Mama, Dinero... no ale nie przesadzaj, że od 2005 się pogubiła i wypadła z obiegu bezpowrotnie, bo nie.

Co do kwestii playback czy prerecorded, to z góry, NIE ZAPOZNAJĄC SIĘ z materiałem (tak, uwielbiam to robić), śmiem stwierdzić, że mało się na tym znasz, ale interpolujesz wszystko pod ściemę, żeby mieć co wyśmiać.
Moim zdaniem szacunek dla tej pani, że jest aktywna i coś osiąga scenicznie po tylu latach, to samo Aguilera (ona nie ma pomysłu na siebie? ech, nie rozumiem, bo mam jej ostatni album i diametralnie inne zdanie).
Zgadzam się, że nic wiekopomnego nie nagrała, ale w sumie chyba nie musi, czy dla porównania Ricky Martin albo Enrique wydali jakieś Imagine Lennona XXI wieku, co byś miał się nad czym tutaj spuszczać? Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
wodawodnista
Linger
Linger
Posty: 862
Rejestracja: 16 sty 2016, 14:48
Ulubiony album: Edyta Górniak
Ulubiona piosenka: TRecorder/Mind Control
Lokalizacja: Kraków

Re: Jennifer Lopez

Post autor: wodawodnista »

Może gdybyś umiał czytać i rozumiał słowo SOLOWY to Twój post byłby oparty o to co było napisane a nie o ciotodramę. OTF oczywiście było wielkim hiciorem.

Sorry i tak troszkę mi się pomyliło, jednak jeszcze było Que Hiciste, więc 15 lat temu (chociaż GR to lepszy kandydat bo pewnie QH nikt się nie interesował w stanach czy uk - od razu uprzedzam to są największe dwa rynki światowe, które wyznaczają trendy stąd dla mnie pozycjonowanie tamtejsze jest ważne do określenia przeboju - zwłaszcza, że Lopezka to amerykańska gwiazda mimo wszystko) :edi: Christinowy Liberation to bardzo dobra płyta, ale znowu była promowana jako jej "kolejny Stripped" co nie robi z tego projektu niczego nowego, jest tam za to kilka nowości muzycznych ze strony Christiny - ale jako całość odbieram to jako kallkę z przeszłości pewnych koncepcji i założeń. Przeboje na featach to taka Christina też miała jeszcze kilka lat temu i to w sumie aż 3 (MLJ, SS, FTM), no ale to tylko featy..


No i w sumie nie interesują mnie Wasze "pomiary" co jest a co nie jest przebojem, ja mówię tylko i wyłącznie o stronie czysto komercyjnej. Dinero i Aint Your Mama nie byly przebojami, Into You też nie. Dla połowy tutaj osób Edziowe YH było przebojem, więc nie mam pytań. No więc skoro zakładasz coś z góry bez zapoznania się z materiałem to chyba można powiedzieć, że jesteś zwykłym trollem, który jak zresztą 99% użytkowników siedzi tutaj dla Edziowych dram. I don't care. Chociaż przyznam, że czytam Twoje posty, które zazwyczaj bardzo lubię i trochę jestem w szoku, że tak słabo przemyślałeś swoją wypowiedź próbując mnie obrazić - najwyraźniej się myliłem co do twojej postaci. Ale jak napisałem don't care. Kiedy piszę coś pozytywnego o danym artyście na forum to każdy ma to gdzieś, ale jak wypowiem się negatywnie to są ataki. Mniemam więc, że na to czekacie - na dramaciki. Nie wiem jak Enrique, ale Ricky nagrał kilka legendarnych piosenek, tak jak i Christina zresztą - nie bez powodu Stripped to płyta sprzed prawie 20 lat o której nadal krążą legendy i co drugi debiutujący artysta dzisiaj mówi, że się nią inspirował.

Mój największy problem z dzisiejszą Jennifer Lopez polega na tym, że nagrywa bardzo słabe piosenki, które są bardzo mocno nastawione na potencjał komercyjny i do tego dorzuca jakiś "skomplikowany" teledysk. Nie rozumiem tych połączeń, z jednej strony chce być artystką z drugiej nie potrafi nagrać ciekawego materiału. Piosenki hiszpańskojęzyczne, czyli: Dinero, Anillo czy Ni Tu Ni Yo - były bardzo dobre, ale nawet nie zostały ukonorowane płytą, bo.... nie opłacało się, nie zarobiły na wydanie płyty. Także to nie jest tak, że w Jennifer nie ma potencjału, ale wszystkie jej "ruchy" komercyjno-artystyczne od kilku lat są niewypałem, nic z niczego nie wynika i nic do niczego nie prowadzi. Najnowsze "In The Morning" to takie znowu użyte przeze mnie ukonorowanie chaosu muzycznego jej kariery.

Nie pozdrawiam. *add this user into your black list*
Awatar użytkownika
Kamui Shiro
Edytomaniak: ja tu nocuję!
Edytomaniak: ja tu nocuję!
Posty: 3530
Rejestracja: 27 gru 2004, 12:17
Ulubiony album: Perła
Ulubiona piosenka: Niebo to my

Re: Jennifer Lopez

Post autor: Kamui Shiro »

Co jej szkodzi robić ciekawe klipy. Ona chyba zresztą wyjątkowo często miała w teledyskach dość regularnie taneczne wstawki jako przerywniki, ciekawe to było.

Było mnie chwalić, jak pisałem do smaku ;p Nie wiem, po co taką dyskusję odbierać osobiście i pt. "lubię-nie lubię-blokuję", hehe.
Owszem, prawie każdy, kto pisze na forach, jest trochę trollem albo chociaż trollolubem. No i tu prawie każdy śledzi Edidramy. Ok, może ja nie, bo po latach można się znudzić, poza tym od czego jest Pudelek.

Uważam stawianie tez: [dana piosenka] jest/ nie jest przebojem [komercyjnie/ niekomercyjnie] za głupie. Po pierwsze: co z tego. Po drugie: gdzieś się sprzeda, gdzieś nie, jest jeszcze airplay, jest streaming, jest 'legendarność' itd. Po trzecie - to subiektywne.
Solo nie solo, to są jej przeboje, raczej nie słyszałem, by ktoś uważał On the Floor za wielki powrót Pitbulla, a kto z nią wykonywał Dinero, to nawet nie pamiętam. Latynoskie rynki aktualnie zjadają powoli amerykańskie, podobnie jak k-pop. Warto się troszę orientować, co tam się dzieje, i nie umniejszać. Poza tym żyjemy w Polsce i jednak tu przebojem niekoniecznie jest to samo co za Atlantykiem i niekoniecznie trzeba udawać, że to co jest najbliżej nas, nie istnieje.

Z krytyką Christiny trochę sam sobie zaprzeczyłeś chyba już.
Ricky miewał świetne piosenki, ale z tych co się do mnie przebiło, chyba jednak coś między sieczką a pościelówą, nie przypominam sobie głębin.
wodawodnista pisze: Nie pozdrawiam. *add this user into your black list*
Dodam cytat, żeby Cię korciło odblokować :d <supertroll> Blokowanie kogoś na tym forum nie ma niestety funkcjonalnego sensu.
Awatar użytkownika
wodawodnista
Linger
Linger
Posty: 862
Rejestracja: 16 sty 2016, 14:48
Ulubiony album: Edyta Górniak
Ulubiona piosenka: TRecorder/Mind Control
Lokalizacja: Kraków

Re: Jennifer Lopez

Post autor: wodawodnista »

Blokada była taką o sobie złośliwostką z #CIACH#, dla żartów. Nie blokuję nikogo, zwłaszcza Gosi :edi:

Mój post dotyczył tego, że Gosia napisała, że Jennifer się rozwija. Dla mnie to nie jest rozwój żaden i tyle. Christinie większość ludzi zarzuca brak przeboju od kilkunastu lat i ogrzewanie się w cieniu sławniejszych tudzież hit wonderów (w przypadku AGBW chyba nawet one hit wonderu). A ja zwróciłem po prostu uwagę, że gdyby nie featy to Lopez by w ogóle już nie istniała... Jeżeli Jennifer Lopez zależy na sukcesie w Czechach (Ain't Your Mama #1) to rzeczywiście się rozwinęła i tylko pogratulować takiego sukcesu :edi: Myślę, że chyba wszystko jest jasne. Christina ma podobny problem, ale chociaż jest "głosem pokolenia". Nie widzę zaprzeczenia w stwierdzeniu, że Christina nie ma na siebie pomysłu i odcina kupony od poprzednich projektów, którymi inspirowały się Demi Lovato czy Selena Gomez nagrywając własne płyty. Bardziej chodziło o to, że nikt nie wspomina "On The 6" jako jakieś legendarnej płyty, tylko - fajna płyta, miała kilka przeboi, next. Aktualne zainteresowanie latynoskimi arystami na nowo (chociaż już ciągnie się to kilka lat) jest chwilową zajawką i pewnie zaraz znowu wróci era raperów, albo nie daj boże era emo i będzie jakiś sławny zespół żywcem inspirowany Tokio Hotel. A za 20 lat pojawi się nowa Lady GaGa (chociaż tutaj skopiować całą Madonnę, Grace Jones, Kylie, Davida Bowiego i jeszcze samą Gagę będzie niesamowitym wyzwaniem :lol3: ). Ja sukces komercyjny rozważam z perspektywy USA i UK jak napisałem. Nie twierdzę, że nie można mieć hitu w Finlandii i Zimbabwe, a zwłaszcza w Czechach - ale te rynki są tyle malutkie i z taką małą sprzedażą, że nazywanie tego sukcesem jest iluzoryczne. Wow, Jennifer ma #1 w Czechach, a w Polszy #3 - sukces, hicior :edi: Jeżeli mamy się tak bawić to Edyta miała mnóstwo hitów, bardzo wiele z jej piosenek było wysoko na listach przebojów radiowych. "Glow On" #3 airplay Polska - gratulacje, Edi masz hita! Nie przypomninam sobie, aby Glon był hitem. Polska sprzedaż i polski airplay to śmieszne nic nie znaczące cyfry do realiów zza oceanu, także wysuwam domniemamie, że czeski sukces Ain't Your Mama był podobny :ha:

Reasumując: Jennifer Lopez próbuje, ale nie może. Płyty wydać nie może. Tylko srać na klopie może i być dodaną do SuperBowl w ostatniej chwili z powodów czysto strategicznych bo to Shakirze zaproponowali SB a nie, że ktoś uchylił na nad nią czoła i poprosił legendę Lopez o występ - nie wiem czy Gosia o tym wie :edi: Kariera Shakiry of kors w USA też już nie istnieje, ale ona jest troszkę inną historią, bo ma za sobą całą Amerykę Łacińską, która wywiera wpływy na Stany. Poza tym Shakira zastoju nie ma, ostatnia płyta 2017, trochę czasu minęło ale nie aż tyle co w porównaniu do J.Lo.
Awatar użytkownika
Gosia1423
Moderator
Moderator
Posty: 1206
Rejestracja: 06 cze 2010, 19:50
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jennifer Lopez

Post autor: Gosia1423 »

Czizas, napisałam tylko, że widzę, iż Jennifer pracuje nad głosem odnośnie jej występu na inauguracji. I jedynie o jej rozwój wokalny mi chodziło.

Ain't your mama pamiętam, że było hitem w Hiszpanii, bo grali to często i w radiu, i w klubach. Sprawdziłam i faktycznie 3 x platyna.

Dlaczego ostatnio wydaje same single? Nie wiem, ale przynajmniej nie ściemnia, że nagrywa właśnie jakąś płytę itp.

Na koniec jedynie chcę przypomnieć, że Jennifer, jako jedna z nielicznych, równocześnie prowadzi dwie kariery. I jest aktywna, bardziej lub mniej na obu tych polach.
Awatar użytkownika
wodawodnista
Linger
Linger
Posty: 862
Rejestracja: 16 sty 2016, 14:48
Ulubiony album: Edyta Górniak
Ulubiona piosenka: TRecorder/Mind Control
Lokalizacja: Kraków

Re: Jennifer Lopez

Post autor: wodawodnista »

Spójrz ile kopii w Hiszpanii należy sprzedać, aby mieć tę potrójną platynę... W porównaniu do Polski to pewnie sporo, ale to nadal małe sumy. A ta podwójna kariera mnie nie interesuje, bo ja cały czas mówię o bytności Jennifer jako piosenkarki......... poza tym filmowo też idzie jej ciężko, kilka znanych filmów w latach 90 a potem same nieistotne role. No i bez przesady, płyta hiszpańskojęzyczna była zapowiadana od lat i nie doszła do skutku.

Nie rozumiem też Gosiu twojego "Czizas" - jesteś na forum znana już z tego, że chodzisz i rzucasz jakieś frazy a potem odchodzisz, bo nie masz nic do powiedzenia (conajwyżej lajkujesz posty pro zupełnie jak Edi, nawiązując do Kamui Shiro: byłem zdziwiony, że nazywasz mój post atakiem, wcale nie musisz mi pisać do smaku jak to określiłeś, w moim poście nie ma nic z ataku, po prostu mam taki zimny styl wypowiedzi... ) i nie stać cię na takie rozpiski jak ja, aby rzeczywiście wyrazić własne zdanie i podawać fakty. To jest Twój problem, dorośnij do dyskutowania i rozmawiania, albo po prostu przestań pisać bo niestety czasu nie masz aby posłuchać "Too Late" czy "Lime" jak jest premiera, ale jak jest jakiś nowy (oburzający Ciebie) post Edi na IG to piszesz z prędkością torpedy. Nie siedzisz tutaj dla muzyki i to jest jasne, więc może by tak się o niej nie wypowiadać? Jesteś lepsza do Edidram, tam się odnajdujesz. Jak już to nazwałem "forumowa celebrytka". Czas sobie napisać smutne prawdy, Wasze wysłuchuję o sobie notorycznie.

A tak nawiasem to moją ulubioną płytą Jennifer jest "This Is Me...Then" - pomimo, że poza singlami niewiele tam się dzieje muzycznie dla uszu, to mam sentyment do tej płyty. Na fali związku z Benem jest tak romantycznie i słodko. Lubię ten album :edi: Lubię też oprawę graficzną tej płyty - okładka, czcionka, booklet - niestety dla mnie wszystko jest ważne, czasami nie przekonam się do muzyki jak oprawa graficzna odtrąca :PP Aż sobie puszczę w pracy dzisiaj. Pamiętam, że kiedyś probowałem przesłuchać "Rebirth" i ja nie wiem jak można było nagrać takiego świetnego hiciora jakb "GR" a cała reszta płyty to zapychacze. :beczy:

Swoją drogą "On The Floor" sprzedało prawie 4 mln kopii w USA, ogromny hicior, a sama płyta Love? ledwo 350 tysięcy. Nobody cares, wszystkich interesował tylko Pittbul i Lambada :lol3: Tyle kopii to Christina sprzedaje bez żadnego nawet małego hitu (tzn sprzedawała Bionic/Lotus), także jednak różnica jest kolosalna między nimi, pomimo, że obie są flopami.
Cypix
Niebo to my
Niebo to my
Posty: 1443
Rejestracja: 11 gru 2004, 15:09
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Re: Jennifer Lopez

Post autor: Cypix »

wodawodnista pisze: poza tym filmowo też idzie jej ciężko, kilka znanych filmów w latach 90 a potem same nieistotne role. No i bez przesady, płyta hiszpańskojęzyczna była zapowiadana od lat i nie doszła do skutku.
Matko boska, ja będę bronić aktorstwa i filmowej kariery Jennifer Lopez, kto by kilka lat temu to sobie wyobraził?

Tak króciutko, Jennifer Lopez dwa lata temu stawała na rzęsach, aby pomimo odmów z każdej strony doprowadzić do realizacji "Hustlers" i po wielu bojach dopięła swego. Została producentką tegoż filmu i sama w nim zagrała. Zagrała, dodam, rolę życia. A film stał się sukcesem jej życia, bo kosztując ledwo 20 milionów, tylko kinach w USA zarobił ponad 100 milionów, zaś jej kreację zachwalano na całym świecie, zdobyła stosy wyróżnień i nominacje do najbardziej prestiżowych nagród filmowych jak Nagrody Gildy Aktorów Amerykańskich, Złote Globy czy Critics Choice Awards. To zaś że nie nominowano jej do Oscara było w zeszłym roku szerzej komentowane w amerykańskiej prasie niż same nominacje. Także w wieku 49 lat osiągnęła ogromny sukces, potrójny wręcz, bo i finansowy i artystyczny i "any-age`owy", gdyż mało która kariera filmowa rozbłyska w Hollywood na nowo w okolicach 5 dekady życia aktorki...

P.S. Warto zobaczyć kto, w jaki sposób i komu tu gratuluje: https://www.youtube.com/watch?v=6P5h87hF8RI
Awatar użytkownika
wodawodnista
Linger
Linger
Posty: 862
Rejestracja: 16 sty 2016, 14:48
Ulubiony album: Edyta Górniak
Ulubiona piosenka: TRecorder/Mind Control
Lokalizacja: Kraków

Re: Jennifer Lopez

Post autor: wodawodnista »

No wiem, co poza Hustlers ? 100 mln dolarów na film to nie jest dużo, raczej przeciętnie. Wg wiki 150, no spoko sukcesik filmowy, załatana dziura po ostatnich niepowodzeniach muzycznych :lol3:

Nie widziałem Hustlers, ale kojarzę tytuł i do tego Anakondę, Selenę i The Cell- reszta to jakieś niewarte chyba niczego komedie romantyczne i do tego część jakiś nie wiadomo jakich ról.

Mimo wszystko brakuje tutaj legendarnych ról jak to w swojej karierze ma Cher :edi: Znowu Lopezka robi wszystko poprawnie, ale w niczym nie może być legendarna. Smuteczek.
ODPOWIEDZ