Dla mnie "Skała" jest płytą nierówną. Są na niej piosenki, które bardzo mi się podobają (
Jak skała, klimatyczna, majestatyczna
Bursztynowa wieża, lekkie
Nie chcę niczego więcej, fajne, energetyczne
Feniks z popiołu i
Diamenty), ale są też takie, które po prostu mi nie podchodzą (na przykład
Marianna z Gałczyńskich jest dla mnie nudna).
Pamiętam, że pierwszy raz słuchałem tej płyty w Empiku przez słuchawki. I zdecydowanie nie był to dobry pomysł. Puściłem pierwszą piosenkę, czyli
Do diabła z przysłowiami i pomyślałem: "Ale o co chodzi?".
"Skała" to płyta do słuchania na spokojnie w domu. I jakoś do dziś nie pokochałem jej wielką miłością... To jest po prostu dobra płyta - i tylko tyle.
Napisałem wcześniej, że na koncercie, na którym ostatnio byłem, Kayah powiedziała o
Do diabła z przysłowiami, że to najmądrzejsza piosenka, jaką napisała. Nie do końca się z tym zgadzam - ogólne przesłanie tej piosenki faktycznie jest mądre, ale ten tekst jest dla mnie trochę niezgrabny.
Natomiast "Stereo typ" jest płytą świetną, różnorodną, a jednocześnie spójną (w przeciwieństwie do "Skały"), z chwytliwymi melodiami, z bardzo dobrymi tekstami (
Twoja dłoń -
). I jest na niej ballada, która mnie osobiście wręcz wyrywa serce -
Dzielę na pół.
Testosteron miał swoją premierę pod koniec lipca 2003, czyli zaraz minie 15 lat. Uważam, że to jest jeden z najlepszych polskich przebojów ever. Kayah kiedyś powiedziała, że tekst do
Testosteronu pisała aż miesiąc. I proszę - warto było tyle czasu się pomęczyć. Dzisiaj
Testosteron to już klasyk.
Nie zgadzam się z Piterem, że dobrze działo się do
Za późno, a potem Kayah zaczęła przynudzać. Przede wszystkim "Kayah & Transoriental Orchestra" to kolejny bardzo dobry album, to jest coś pięknego, ponadczasowego. A już koncerty z tym projektem to było jedno wielkie WOW.
Nie znałem wcześniej piosenki
Rebeka. Później porównywałem sobie wersję Kayah z wykonaniem Ewy Demarczyk i z jeszcze innymi i wersja Kayah podoba mi się najbardziej.
Później była płyta z kolędami, która arcydziełem już nie jest, ale i tutaj są perełki.
Po co,
Podatek od miłości i te 6 piosenek, które wyszły już w tym roku, trzymają poziom. Żaden z tych kawałków nie jest dla mnie słaby.
Bardzo lubię Kayah jako artystkę, ale też jako człowieka - za to, że promuje młodych artystów, za to, że nie boi się mówić, jakie ma poglądy, za to, że zwraca uwagę na ciężki los naszych braci mniejszych, za to, że często gra koncerty charytatywne, za to, że zawsze po koncertach wychodzi do fanów na zdjęcia i autografy i nie trzyma dystansu, tylko nawet się przytuli i każdemu poświęci chwilę. Wreszcie za to, że chroni swoje życie prywatne - jej syn skończy w tym roku 20 lat, a ja cały czas nie wiem, jak on wygląda. Wiem, jak wygląda i jak nazywa się jej partner, ale nie będę tu tego podawał, jeżeli kogoś to bardzo interesuje, to niech sobie sam poszuka w necie.