Boutique

Opublikowano 1 grudnia 2007

0

Boutique (01/12/2007)

Wymarzone święta Edyty Górniak

Najważniejsza jest Tradycja

Uwielbia dostawać pod choinkę prezenty wykonane własnoręcznie, nie przepada za karpiem, a zimę najchętniej spędziłaby w tropikach. I choć twierdzi, że jest tradycjonalistką, to w Wigilię, zamiast kolędować, słucha jak jej mąż i synek grają na gitarach.

– Jakie są twoje gwiazdkowe wspomnienia z dzieciństwa? Czy coś z atmosfery tamtych świąt chciałabyś zachować?

Nie mam z dzieciństwa wspomnień, do których warto powracać. Moje prawdziwe szczęście urodziło się dopiero wtedy, kiedy spotkałam na swojej drodze Darka, mojego męża. Dzisiaj, jeśli przy stole Wigilijnym zdarzają się łzy, to jedynie ze wzruszenia i głębokiej radości.

– Co w czasie świąt sprawia ci największą przyjemność?

Obdarowywanie ludzi, których kocham i którzy są najpiękniejszą częścią mojego życia. Ale także zapach domu, spotkania z rodziną i przyjaciółmi, radość Allana z choinki. Żałuję, że dzisiaj media promują czas świąteczny głównie w wymiarze konsumpcyjnym, a nie duchowym.

– Skoro już wspomniałaś o prezentach, to jakimi chciałabyś obdarować swoich bliskich?

Najchętniej zabrałabym ich wszystkich do pięknych, tropikalnych krajów, żeby skrócić im przygnębiający czas zimy.

– A z rzeczy łatwiejszych do zrealizowania?

Zdecydowanie najpiękniejsze są prezenty wykonane własnoręcznie. Liczy się każdy, który pokazuje, jak dobrze kogoś znamy. Uwielbiam kupować dla najbliższych rzeczy, o których marzą, ale ich nie kupują, uznając, że na nie nie zasługują.

– A co sama chciałabyś znaleźć pod choinką?

Ze mną sprawa jest prosta! Najbardziej cieszą mnie prezenty kulinarne.

– Jak myślisz co ze świątecznej atmosfery zapamięta twój synek, Allan? 

Dla dziecka najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa i miłości. To atmosfera, w jakiej rozwija się najlepiej. Chciałabym, aby Allan z takim właśnie wspomnieniem wyszedł kiedyś w świat.

– Jaki prezent chciałabyś dostać od niego za kilka lat, w ten szczególny, wigilijny dzień?

Ojej! To piękne pytanie! Dzisiaj cieszą mnie laurki z „koparą”, własnoręcznie przez niego podpisane. A kiedyś? Hmm… Chyba wystarczy, że będzie mądry i wrażliwy na świat. Chociaż jak by upiekł mamie sernik…

– No to skoro zeszliśmy na kulinaria, jakie potrawy królują na twoim świątecznym stole i jakie smaki są twoimi ulubionymi w czasie Bożego Narodzenia?

Lubię jeść wszystko! Oprócz karpia. Objadam się okrutnie a od Nowego Roku znów zaczynam dietę. ( śmieje się)

– Pierwsza gwiazdka, sianko pod obrusem, 12 potraw, dodatkowe miejsce przy wigilijnym stole… Jaką wagę przywiązujesz do tradycji?

Uważam, że tradycja jest najważniejszym zakotwiczeniem człowieka w kulturze. W codziennym życiu, spłyconym przez pośpiech, święta to jeden z nielicznych momentów, kiedy możemy cieszyć się darem duchowej harmonii.

– A gdy duchowa harmonia zagości to czas na kolędowanie. Jak to wygląda w gronie muzykalnej rodziny? Mama śpiewa, taka gra, a synek… słucha?

Mama patrzy jak tata z synkiem grają na gitarach. Allan oczywiście głośniej bo musi ukraść każde show. Chyba nie ma tego po mnie? (śmieje się)

Droga do szczęścia

Na nowej, przygotowywanej przez cztery lata płycie „E.K.G” Edyta śpiewa, że „wszystko co najlepsze, przed nami jeszcze jest”. Znakomita mantra, którą powinno się powtarzać każdego poranka, zaraz po przebudzeniu. Historia Edyty pokazuje, że nawet, gdy nadejdą złe chwile, gdy zaczyna się wątpić w swój dobry Los, warto nie zapominać o tym, że wszystko może się odmienić. Tak jak u niej. Edyta odnalazła szczęście, miłość i sens życia. Jest żoną, mamą i artystką, której piosenki są lekarstwem na większe i mnejsze smutki. Jako jej fan, mam nadzieję, że pozostanie już tak radosna i promienna, jak teraz, gdy spotkałem ją, by porozmawiać o przygotowaniach do świąt.

Wspaniały, elektryzujący głos. Nieprzeciętna uroda, wytrwałość i ogromna wola walki. Od początku kariery wzbudzała wielkie emocje. Już przy okazji debiutu zyskała takie samo grono zwolenników jak i przeciwników. We mnie podobnie jak w tysiącu innych osób znalazła kogoś, kto zaakceptował jej wyjątkową artystyczną wrażliwość. Czy była na szczycie list przebojów, czy też próbowała wyprostować kręte drogi życiowe. Z czystym sumieniem mogę napisać, że warto było jej zaufać. O fanach Edyty często mówi się, że są jej „wyznawcami”, że potrafią jeździć za nią miesiącami po kraju, wysiadywać pod jej domem. Mity, legendy i… ziarnko prawdy. Rzadko kiedy, między artystą a jego wielbicielami tworzy się tak silna emocjonalna więź, jak w przypadku Edyty i jej fanów. Niewielu artystów daje też swoim fanom odczuć, jak ważni są w jego życiu. I rzadko który potrafi po kilku miesiącach, w czasie przypadkowego spotkania po koncercie zapytać: „A twoja siostra wyszła już ze szpitala? Jest już lepiej?”

Błysk w oczach

Kilka lat temu wydawało się, że Edyta ma już dosyć brutalnego show biznesu. Medialne zamieszanie wokół jej życia, zarówno artystycznego, jak i prywatnego, mogłoby każdego zmęczyć. Mimo, że muzyka zawsze była dla Edyty życiem, co podkreślała w każdym wywiadzie, w pewnym momencie musiała z niej zrezygnować, aby sprostać kilku poważnym wyzwaniom. Udało się. I choć dzisiaj śpiewanie zeszło dla niej na drugi plan, to nikt z fanów nie ma jej tego za złe. Trudno się dziwić, kiedy weźmie się pod uwagę, że pierwszoplanowe role w jej życiu odgrywają synek i mąż. To oni ją napędzają, są radością każdego dnia. To za ich sprawą zrozumiała, że nie musi już nic nikomu udowadniać, że ludzie akceptują ją taką jaka jest. A jeśli nie akceptują to… ich problem. I tylko ich.

Gdy spotkałem ją kilka tygodni temu po kolejnym odcinku „Jak Oni śpiewają”, zauważyłem w jej oczach błysk, jakiego jeszcze nie znałem. Była w nim radość, szczęście, a zarazem spokój, wyciszenie. Po kilku minutach dotarło do mnie skąd bierze się to światełko w oku Edyty. Jego sprawcą jest Allanek! Piosenkarka potrafi bez końca opowiadać o nim zabawne historie. Odprężona, zrelaksowana, uśmiechnięta, pełna pomysłów na nową płytę, koncerty… Aż trudno uwierzyć, że to ta sama Edyta, która jeszcze trzy lata temu zarzekała się, że już nigdy nie zaśpiewa. „Zbyt dużo chaosu było wokół mnie, bym mogła myśleć o muzyce” – tak sumuje tamten czas w jednym z ostatnich wywiadów. Dziś, po premierze nowego krążka, który już po pierwszym weekendzie sprzedaży, zyskał status złotej płyty, jest spokojna o swoje sprawy zawodowe, choć przyznaje, że nie ma już w planach nagrywania piosenek, aż tak osobistych, jak te, które znalazły się na EKG. Rozliczyła się z przeszłością, zamknęła pewien rozdział swojego życia i nie chce do tego wracać. „Cieszę się, że EKG nie rozczarowało fanów” – mówi. „Nie spodziewałam się jednak, że ludzie potrzebowali „kawałka” mojej wrażliwości, że tak bardzo za nią tęsknili.”

Edyta i Darek znaleźli swój sposób na miłość i na to, by przetrwać. Najważniejsze słowa wypowiada się w ciszy.

Zabawy z modą

Ostatnio Edyta wywołuje kontrowersje jedynie strojami, które prezentuje w czasie programu „Jak Oni śpiewają” Nie wszystkie kreacje zachwycają, oklaski należą się jej jednak za to, że nie stroni od eksperymentów.

Kobieta pięknieje gdy jest kochana i zakochana. Wystarczy popatrzeć na Edytę, aby przekonać się ile słuszności jest w tej opinii. Piosenkarka jest w znakomitej formie, powróciła do talii osy, którą cieszyła się przed porodem. Wróciło także jej poczucie humoru, dystans do samej siebie i pozytywne nastawienie do ludzi- czego dowodem są choćby jej występy w programie „Jak Oni śpiewają”. Jest tam spontaniczna, odrobinę zalotna, czasem krytyczna i… nadal wywołuje kontrowersje. Tym razem za sprawą swoich – jak to określa – „zabaw z modą”. I choć nawet jej fani przyznają, że nie wszystkimi kreacjami są zachwyceni, to oklaski należą się jej za to, że nie stroni od eksperymentów. Co ciekawe – na scenie i w programie szalona i kolorowa, na co dzień Edyta jest raczej konserwatywna – skromna i elegancka.

Rozpieszczana

Edyta przyznaje, że Darek rozpieszcza ją na co dzień i od święta. Prezentami, bukietami kwiatów, niespodziankami. Darka dłoń jest dla niej jak kotwica, co zresztą pięknie opisała na ostatniej płycie w piosence „Błękit myśli”. Darek dla Edyty jest nie tylko partnerem, ale i największą życiową podporą. Gwarantem jej spokoju. Wspierał ją w najważniejszych momentach. Był przy niej na koncertach, kiedy wychodziła na scenę zbolała po śmierci taty. Całkowicie poświęcił się produkcji i aranżacji najnowszej płyty. Chyba jednak nie pomylę się pisząc, że to nie album jest dla Edyty najważniejszym prezentem. W przeszłości zdobywała już wyróżnienia, nagrody, tytuły i… nie była szczęśliwa. Teraz jest inaczej. Ma wymarzony dom i szczęśliwą rodzinę – najistotniejsze rzeczy w życiu człowieka. Bezpieczeństwo, ciepło, komfort, miłość. Po prostu piękną codzienność. Udało jej się to wszystko zbudować razem z Darkiem.

Płyty pozostaną na zawsze, należy zatem częściej cieszyć się ulotnymi chwilami szczęścia, dla których muzyka jest wymarzonym tłem. I ciągle wierzyć, że „wszystko co najlepsze, przed nami jeszcze jest”!

Rozmawiał Paweł Płaczek



Komentarze




Dodaj komentarz

W górę ↑