Studentnik no image

Opublikowano 1 maja 2005

0

Studentnik (05/1999)

20 kwietnia w Kieleckim Centrum Kultury miał miejsce koncert Edyty Górniak. Kilka godzin przed tym wydarzeniem odbyła się konferencja prasowa z udziałem dziennikarzy „Studentnika”. W tym numerze prezentujemy pierwsza część rozmowy z gwiazdą.

Dziennikarze: Czy pani zdaniem pani głos to sprawa pracy, czy też wrodzonego talentu?

Edyta Górniak: Myślę, ze więcej zawdzięczam naturze, Bogu, albo kodowi genetycznemu, ale tez dużo pracuje nad głosem. Najlepszym nauczycielem jest praktyka, a ja zawsze miałam jej dużo. Trudno wiec jest mi powiedzieć komu to zawdzięczam. Codziennie uczę się czegoś nowego. Wierze, ze akurat głos należy do tej części mnie, która ciągle się rozwija.

D.: Kiedy wchodzi pani do studia to wszystkie kompozycje są już zamknięte, czy jest jeszcze czas na interpretacje, na to, żeby szukać?

E.G.: Zwykle kiedy decyduje się wejść do studia to już jest ten moment kiedy wszystkie piosenki są już wybrane, pokochane przeze mnie i z jakiegoś powodu są mi bliskie. Cały czas jednak, łącznie z tym czasem kiedy jestem w studiu jest to proces twórczy. Zdarza się wiec, ze podczas nagrywania dochodzimy do wniosku, ze ta melodia trochę nie pasuje, albo ten tekst troszkę nie pasuje i wtedy jeszcze czasami coś ulega zmianie. Generalnie jednak to wszystko jest już przeze mnie zaakceptowane i od momentu kiedy mam melodie, kiedy ja pokocham wkładam w nią wszystkie swoje umiejętności i emocje.

D.: Czy są w pani repertuarze piosenki, które szczególnie lubi pani śpiewać?

E.G.: Generalnie z każda z moich piosenek wiąże się jakaś historia i każda z nich jest mi na swój sposób bliska. Nigdy nie potrafię odpowiedzieć na pytanie która jest bardzie ulubiona. Mogę powiedzieć np., która z nich jest trudniejsza emocjonalnie. Podczas koncertów, albo nawet nagrań w studiu była to piosenka Miles & Miles Away. Może dlatego, ze w czasie nagrywania tej piosenki czułam o czym śpiewam. Tzn. w przypadku tej, czy innych piosenek nigdy nie wybieram ich bo są komercyjne, raczej dlatego, ze mogę w nich podzielić się sobą. Zwykle jest tak, ze zamykam oczy i puszczam wodze wyobraźni. W przypadku tej piosenki śpiewałam dokładnie o emocjach, które we mnie były. Oczywiście są piosenki trudniejsze i łatwiejsze, są takie, które śpiewam z przyjemnością albo nie. Oczywiście najrzadziej lubię te piosenki, które muszę śpiewać najczęściej. Najbardziej lubiane przez ludzi piosenki są zazwyczaj bardzo trudne do śpiewania i śpiewamy je najmniej chętnie. Naturalnie sprawia mi radość reakcja ludzi, którzy identyfikują się z ta muzyka.

D: Co jest dla pani ważniejsze: wyraz artystyczny, czy komercyjny?

E.G.: Artystyczny. Komercyjny o tyle nie, ze dopóki starcza mi na życie. Tak się złożyło, ze wykonuje swój wymarzony zawód, chociaż nigdy nie nazywam tego zawodem. Robię to co zawsze chciałam, kochałam, to co jest moja największą pasja i miłością na razie. Całe szczęście, ze nie muszę dodatkowo wykonywać jakiejś innej pracy, która musiałabym się utrzymywać. Jak na razie najbardziej satysfakcjonuje mnie wyraz artystyczny i to co uda mi się wnieść do utworu.

D: Czy nie myślała pani nigdy o karierze modelki?

E.G.: Nie myślałam nigdy poważnie o karierze modelki, dlatego ze jestem osoba ambitna i chciałabym się ciągle rozwijać i wtedy kiedy zamknęłabym się tylko w jednej kategorii nauczyłabym się przez całe życie tylko jak nakładać szminkę i jak szybki przebierać się za kulisami. Oczywiście kocham piękno i lubię podziwiać. Jeśli mi ktoś zaproponuje to chętnie robię różne sesje zdjęciowe do czasopism muzycznych. W zawodzie
który wykonuje mogę robić więcej rzeczy. Mogę np. bawić się w projektowanie teledysku, bawić się w reżysera, trochę w aktorkę, w komika -zabawiając ludzi na koncertach.

D: Dlaczego piosenka „Dumka na dwa serca” nie pojawiła się w kinie?

E.G.: Mimo, że piosenka zdobyła sobie sympatie wielu ludzi w różnym wieku, co bardzo mnie cieszy, to jest osoba, której nasze wykonanie, tzn. Mietka i moje nie przypadło do gustu. Jest to sam kompozytor (Krzesimir Dębski – przyp. aut.). Okazało się, ze to my zaśpiewaliśmy tą piosenkę, bo tak życzył sobie pan Hoffman. Krzesimir miał wpływ gdzie i w jakiej wersji ukażą się piosenki. Nagraliśmy obie wersje tzn. ta, która miała być w filmie i ta bardziej popowa. No i Krzesimir zdecydował, żeby tej piosenki nie było w filmie. Podobno była to decyzja spowodowana tym, ze on chciał żeby ta piosenkę zaśpiewała Ania Jurksztowicz – jego żona. Być może chciał w jakiś sposób odreagować i ukarać mnie.

D: Pani największe marzenie?

E.G.: Moim największym marzeniem jest to, żeby stworzyć taka muzykę, która będzie piękna, magiczna, wzniosła i cenna, ze ona pozostanie tutaj dłużej niż ja.

D: Proszę coś powiedzieć o swojej następnej płycie.

E.G.: Ta płyta będzie nagrywana albo w Wielkiej Brytanii, albo w Stanach Zjednoczonych. Tym razem będzie trzech, albo czterech producentów, w tym jeden amerykański. Chciałabym aby na polskiej edycji tej płyty znalazło się kilka piosenek w języku polskim.

D: A czy ma pani jakieś marzenie prywatne?

E.G.: Oczywiście mam marzenie jak każdy człowiek. Chciałabym mieć garstkę ludzi, przy których czułabym się swobodnie, przy których mogłabym być potrzebna i kochana bez względu na to czy moje piosenki są na pierwszych miejscach list przebojów, czy niżej,… czyli rodzinę. Marze o tym od dziecka, również dlatego, ze ja nie miałam dzieciństwa. Rodzina była dla mnie czymś niedostępnym. Mogłam tylko patrzeć na szczęście moich kolegów i koleżanek. Chciałabym spotkać człowieka, który kochałby mnie za człowieczeństwo, a nie za popularność. Poza tym chciałabym, żeby moje dziecko było mądre, silne, zdrowe i przydatne społeczeństwu.

D: Czy już ktoś taki się zjawił?

E.G.: Nie.

Tagi:



Komentarze




Dodaj komentarz

W górę ↑