miko pisze:Mysle, ze fanki i fani potrafiliby docenic wieksza wylewnosc i nie wzgardziliby zdjatkami z szatni/silowni ewentualnie w spontanicznym pół-negliżu ;P
Tego typu kariery na insta nie robi, ale swego czasu zaprezentował się w pełnym negliżu
https://www.youtube.com/watch?v=POe87tAqJKE
Dla mnie Zalewski jest wręcz geniuszem. Niezmiernie cieszę się, że przebił się do tzw. mainstreamu, słychać go już nie tylko w Trójce, ale i w RMF czy Zetce (konkretnie mam na myśli singiel "Kurier", który w tych radiostacjach cieszył się dużą popularnością). No i drugi rok z rzędu mega hit z Męskiego Grania
W moim odczuciu "Sobie i wam" jest gorsze niż zeszłoroczny "Początek", ale wciąż bardzo fajne. Swoją drogą, rok temu Zalewski był jedynym kompozytorem i autorem tekstu, w tym roku udzielił się już tylko głosem (autorami piosenki są Nosowska i Marcin Macuk).
Ale mimo że przebił się do mainstreamu, to wciąż pozostaje świetnym artystą. "Początek" i "Kurier" to według mnie świetne przykłady, jak połączyć brzmienie radiowe z wysokim poziom muzycznym. Zalewski jest ponadto multiinstrumentalistą, właściwa gra na wszystkim, na czym się da (gitary, perkusje, bębny, klawisze, ksylofon, wibrafon). Kilka dni temu miałem przyjemność podziwiać jego talenty na Kraków Live Festivalu, a jesienią wybieram się na koncert Solo Act, podczas którego Zalewski jest jedynym muzykiem na scenie - zapętla grę różnych instrumentów i śpiewa. Tę formułę koncertu rozwija od kilku lat, w tym roku wystąpił z nią na Torwarze i w studiu RMF FM (polecam, jest na YouTube).
Zalewski jest nie tylko jednym z najlepszych, ale i jednym z - tak mi się zdaje - najbardziej zapracowanych artystów w branży. Koncerty gra praktycznie cały czas i to w różnych formach - klasyczne (jak na Kraków Live), z piosenkami Niemena, Solo Act. Dodatkowo drugi rok z rzędu gra w Męskie Granie Orkiestrze, która wykonuje covery polskich przebojów w swoich aranżacjach. Znajduje też czas na występy gościnne u innych, a w tym roku prawdopodobnie zacznie nagrywać kolejny album.
No i kończy dziś 35 lat, więc sto lat