Buratino pisze:Nie no, chyba czytała książeczkę na końcu własnej płyty?
Ciekawe, że tylu nawet znanych, nawet za oceanem artystów coverowało nagrania E.Górniak, a ona sama pozostała w wielu miejscach globu kimś zupełnie nieznanym.
Myślę, że wszystkiemu winny jest upadek znaczenia Eurowizji, a Edyta mogłaby teraz nagrać coś w stylu "To nie ja byłam Ewą" w nowoczesnej wersji, może nawet po angielsku. Szkoda słuchać, jak zagraniczne wschodzące gwiazdki biorą na warsztat jej dawne przeboje.
Nikt nie coveruje piosenek Edyty.
Po prostu wykonywane przez Nią były już coverami, lub pochodziły z banku piosenek.
To upadek samej artystki, która artystką powoli przestaje być.
Widać gołym okiem jak radzi sobie na polskim rynku.
Radzi sobie nie jako piosenkarka, a jako celebrytka.
W coverach jest dobra, ale gdyby się tak dokładnie przyjrzeć wszystkim - są genialniejsze co poniektóre wykony, niż Jej.
Ma głos (talent), pewną świadomość artystyczną, doświadczenie, ale to za mało.
Nie widzę już w Niej na obecny czas jakichś większych ambicji, twórczego zapału.
Jakby doszła do pewnej granicy i nie potrafiła Jej przeskoczyć. - bała się, lub nie chciała sama z siebie.
Stoi w miejscu - pod względem artystycznym - i nie zmienią tego nawet kolejne płyty, o ile dalej będą na nich propozycje z banku, czy innych trefnych źródeł.
Piękne są Jej piosenki, ale... dzieki tylko wokalowi i magii Edyty.
Mamy płytę artystki Edyty, ale po wydaniu artystka znika, a pojawia się celebrytka.
Sztuczny twór, nie wnoszący już żadnej, bądź nikłą wartość w swoim byciu na rynku.
Świat tego nie kupił i nie kupi. Tak było z płytą Invisible.
Tak jest teraz.
Tylko na scenie ma dla swiata wartość - poza nią jest tylko kolejną Paris Hilton.