Bob pisze:Edyta powinna zaryzykować i jechać po zwycięstwo , należy jej się za mega krzywdzący werdykt sprzed lat.....
Edyta znów na Eurowizji? Ona jest oderwana od rzeczywistości, ale chyba nie aż tak...
Jakie jest prawdopodobieństwo, że wypadłaby lepiej niż w 1994? Ale od początku... Bardzo, bardzo trudno byłoby napisać dla niej piosenkę jeszcze lepszą niż
To nie ja - Edyta przez te wszystkie lata zraziła do siebie wielu bardzo dobrych kompozytorów, tekściarzy i producentów. Nawet gdyby powstała piosenka dorównująca poziomem
To nie ja, Edyta mogłaby stwierdzić, że się z tym utworem "nie identyfikuje" i uparłaby się, by pojechać z jakimś pomiotem. Załóżmy jednak, że przyjęłaby tę bardzo dobrą piosenkę - kolejny potencjalny problem to promocja. Kiedy w 2003 roku na Eurowizję jechało Ich Troje, trwał akurat program "Jestem, jaki jestem", w którym pokazywano, ile wysiłków włożył ten zespół w promowanie swojej piosenki - wziął nawet udział w niemieckich eliminacjach. I opłaciło się - Niemcy dali później Polsce "dwunastkę". To były ciągłe podróże po Europie, ciągłe wywiady. Jeżeli Edyta nie chciała promować "My" i "E.K.G.", a do ostatnich dwóch singli nie wydała nawet teledysków, to można się domyślić, jak wyglądałaby w jej wydaniu promocja piosenki na Eurowizję. W dodatku bez menadżera? W 1994 miała przy sobie Wiktora Kubiaka - to był facet z głową na karku, biznesmen. Kto teraz pomógłby Edycie to wszystko ogarnąć? Wieczorek?
Poza tym jest jeszcze Allan. Zostałby na parę tygodni pod opieką jakiejś koleżanki Edyty?
A nawet gdyby Edyta promowała piosenkę tak, jak należy, i w dodatku gdyby w notowaniach buckmacherów utwór miał szanse na zwycięstwo, pojawiłby się kolejny problem - jeżeli Edyta zostałaby uznana za poważną kandydatkę do zwycięstwa, zaczęłoby się robienie wokół niej czarnego pijaru. To, że Edyta nie chce utrzymywać kontaktu ze swoją jedyną siostrą, to byłaby najłagodniejsza rzecz, jaką by o niej pisano. Wyciągnięto by wszystko - włącznie z tym, że opublikowała zdjęcie swojego dziecka umorusanego g*wnem, i że jedyny mąż, jakiego miała, siedzi obecnie w areszcie i czeka na wyrok za śmiertelne potrącenie kobiety na pasach pod wpływem kokainy. Chętnie też zestawiano by zdjęcia młodej, naturalnej Edyty z 1994 z aktualnymi zdjęciami Edyty ostrzykniętej. Niestety, ale tak pewnie by było. Nie byłoby miejsca na sentymenty.
Kolejna kwestia - forma wokalna. Edyta wciąż śpiewa dobrze, wciąż potrafi "pozamiatać", ale chyba nie powiecie, że śpiewa obecnie lepiej niż wtedy, w 1994?
I kto by ją ubrał na występ na Eurowizji? Aż się boję myśleć, co ona by na siebie założyła... Obawiam się, że miałaby szanse na Nagrodę im. Barbary Dex.
Poza tym, Edyta jest już po prostu za stara na to, by wygrać Eurowizję. Sprawdziłem, kiedy po raz ostatni ten konkurs wygrała wokalistka po czterdziestce. To było 24 lata temu - w 1992 r. wygrała 45-letnia Linda Martin z Irlandii.
Ich Troje pojechało dwa razy i - jak widać po latach - ich druga próba podboju Eurowizji okazała się nie tylko niewypałem, ale i przyczyniła się do zepchnięcia ich w kierunku medialnego niebytu. Ostatnio, przy okazji rozmowy o Eurowizji, kolega zapytał mnie nawet: "A Ich Troje to jeszcze istnieje?". Niech więc Edyta uczy się na cudzych błędach, nie na swoich.