Super Express

Opublikowano 9 maja 2003

0

Super TV (09/05/2003)

„Kocham Paula!”

Po promocji najnowszej płyty w Niemczech wybiera się Pani na urlop. A na buzi ani cienia zmęczenia… Jak to się robi, Pani Edyto?

Dziękuję za ciepłe słowa. Magia makijażu, trochę radości i szczęścia wewnętrznego –  to zawsze przykrywa zmęczenie. Gdy nie miałem gdzie i z kim odpoczywać, było je widać.

A więc to wszystko za sprawą tajemniczego Paula? Wygląda na to, że spotkało Panią coś najlepszego. Miłość?

W życiu spotkało mnie wiele radości, ale rzeczywiście – ten ostatni podarunek od życia jest wyjątkowy…

Kiedy Pani poznała Paula?

Prawie cztery lata temu. Gdy poznaję nowych ludzi, jestem pełna obaw i nieufności, więc nie byłam zbyt otwarta. Ale zaprzyjaźniliśmy się. Chyba pomógł fakt, że Paul nie jest Polakiem, więc nie patrzył na mnie przez pryzmat plotek i opowieści na mój temat. Nie wiedział, co udało mi się osiągnąć i w jaki sposób na to pracowałam. Po dwóch latach nasza przyjaźń przerodziła się w miłość. Najpierw nie rozpoznałem tego uczucia, bo zawsze dotąd moje miłości rodziły się bez przyjaźni…

Więc to były zaledwie fascynacje?

Coś mnie w kimś intrygowało, coś ujmowało. Rodziły się emocje, które potem nazywałam miłością. Chcę wierzyć, że to była miłość. Jednak nigdy nie zdarzyło mi się przyjaźnić z tamtymi partnerami. Nie wiedziałem, że przyjaźń to jedyny fundament, który może utrzymać związek przez wiele lat.

No ale jest chyba między Wami coś, co się nazywa chemią miłości…

Ha, ha… Jest wszystko co powinno być. Tyle tylko, że pierwsze dotknięcie i pocałunki były dla nas krepując, bo wiedzieliśmy już o sobie tak wiele… Początki mojej miłości były bardzo spokojne. Bałam się, że nie potrafię kochać. Że skoro nie czuję uniesienia, a raczej harmonię i spokój, to nie jest to miłość. Teraz jestem pewna, że jest. Nie wie, dlaczego trzeba przeżyć różne tragedie, żeby zrozumieć tak oczywiste rzeczy. Przecież nie można kochać kogoś, kogo się nie zna, więc nie wolno w sobie obudzić tylu emocji tylko dlatego, że mężczyzna robi dobre wrażenie.

Cudza wiedza jakoś nam nie pomoże…

Niestety, nie, chociaż mama radziła… Może na tym właśnie polega piękno życia, że wszystkiego musimy doświadczyć sami? Ale dzięki temu musimy spoglądać głęboko w siebie. Szukać sił i chęci wydostania się z opresji. Szkoda, że życiowej mądrości nie da się wyssać z mlekiem matki… Trudno. Myślę, że gdyby moje uczucia nie były wcześniej dotkliwie ograbione, nie doceniłabym mądrości i wrażliwości Paula.

Czuje się Pani bezpiecznie?

Życie nauczyło mnie być ostrożną, podejrzliwą. Ale teraz Paul nie pozwala mi mieć wątpliwości. Nie ma już we mnie takiego niepokoju, poczucia braku zaufania.

Widać to teraz w każdym Pani geście.

Dziękuje.  Paul ucieszyłby się, gdyby to usłyszał.

Zamieszkaliście już razem?

Najpierw wynajmowaliśmy apartament, potem zdecydowaliśmy się wspólnie coś kupić. Po raz pierwszy w życiu urządzam dom z partnerem. Wspólnie chodzimy po mieście i wybieramy wszystko – od mebli po drobiazgi na ścianę. Przyzwyczajona do wolności wyboru obawiam się, że będziemy się kłócić. Okazało się, że mamy podobne gusty, lubimy podobną jakość, kolory.

Może Paul z miłości godzi się na wszystko?

Tak myślałem, ale gdy czasami wpadłam do jakiegoś sklepiku, a potem szliśmy tam razem Paul wybierał dokładnie te same rzeczy!

Jak spędzacie wolne chwile?

Lubimy chodzić na cały dzień do SPA, czyli do gabinetu odnowy biologicznej. Masaże, tai-chi, zabiegi relaksujące… Chodzimy też na spacery nad rzekę, karminy kaczki…

Lubicie posiedzieć w domu?

Tak, ja jestem urodzonym śpiochem. Lubię odsypiać. Paul lubi być wtedy przy mnie, czuję jego obecność nawet przez sen. Tak pięknie się uśmiecha gdy się budzę…

Ślub już zaplanowaliście?

Na razie nie. Ale postanowiliśmy, że ceremonię odprawialiby księża w różnych religiach.

Paul był już Panią w Polsce?

W Krakowie. Gdy miałem przerwę w nagraniach dla radia, poszliśmy na Rynek zjeść grillowaną kiełbasę. Paul uwielbia polską kuchnię.  Schabowe. Zupy, zwłaszcza barszcz. I ogórki kiszone. Twardo uczy się polskiego. Zna już 26 słów. Umie powiedzieć: „Jedno piwo, proszę”.

Jest kawalerem?

Kiedyś był żonaty.

I nie przeszkadza to Pani?

Myślę, że mężczyźni mający za sobą dłuższy stały związek są o wiele dojrzalsi, skłonni do poświęceń, wyrozumiali.

Ile ma lat?

36. Chciałby zostać ojcem, zanim skończy 40.

To dopiero będzie, jak Pani ogłosi światu, że jest Pani w ciąży!

Byłam zdumiona, że Polacy dali wiarę, że jestem w ciąży z prezydentem… Fani wiedzą, że jestem szczera. Jeśli już będę w stanie błogosławionym, nie będę się mogła doczekać, żeby się z nimi tym podzielić.

„Invisible” ukazała się w 21 krajach Europy. O co pytali najczęściej niemieccy dziennikarze?

Czy to prawda, że jestem w ciąży z prezydentem… Ta plotka zdołała oszpecić Polskę w mediach w Europie. Broniłam prezydenta, jednak było mi głupio… Kilka razy pytano mnie też, czy to prawda, że Polska obraziła się na mnie, że zaśpiewałam hymn wolniej. Nie mogli uwierzyć, że to nie była anegdota.

Dokąd wybiera się Pani na urlop? Do Portugalii?

Zabieram Paula na Wyspy Kanaryjskie, gdzie kiedyś już byłam, tyle że w niewłaściwym towarzystwie.

Z Robertem Kozyrą?

Tak. Postanowiłam odczarować to miejsce.

Przecież zdjęcia, które potem ukazały się w „Vivie!”, pokazywały, jak bardzo się kochacie…

Tak, w trakcie jednego dnia sesji wszystko było dobrze, ale tamte wakacje w połowie przepłakałam. Żałowałam, że będąc w tak pięknym miejscu, nie jestem szczęśliwa. Pomyślałam wtedy, że pewnego dnia wrócę tam z mężczyzną, z którym będę chciała spędzić resztę życia. I teraz chcę Paulowi to miejsce pokazać. Chcę cieszyć się w pełni jego pięknem.

Czy Paul zrobiły dla Pani wszystko?

Nie wiem. Ale z pewnością ja zrobiłabym wszystko dla niego.

Rozmawiała Bożena Chodyniecka



Komentarze




Dodaj komentarz

W górę ↑